Dziś nasza pierwsza Konferencja
Edukacja Wzbogacająca Życie :)
Dla mnie to czas wymiany, kontaktu, radości na dzielenie się i branie :)
I tak mnie dziś coś popchnęło do refleksji..rano...,że..
Uczymy się doświadczając…
Człowiekiem stajemy się w relacjach….
Tak więc
Dziecko krytykowane uczy się potępiać, szukać winnych,
wypatrywać zagrożenia, oskarżać, manipulować…
Dziecko otoczone wrogością uczy się agresji…, szuka sposobów
na ochronę…
Dziecko żyjące w strachu uczy się , że życie to ciągłą
walka…lub ucieczka…
Dziecko doświadczające litości uczy się rozczulać nad sobą…,
szukać usprawiedliwień…
Dziecko wyśmiewane uczy się nieśmiałości….i tego , jak
przetrwać….
Dziecko otoczone zazdrością uczy się, że życie jest trudne….
Dziecko zawstydzane uczy się poczucia winy….i działania bez
brania pod uwagę samego siebie….
Dziecko oceniane uczy się, że jest tyle warte, ile myślą o
nim inni…uczy się szukania sensu w rzeczach…w czymś na zewnątrz…daleko….nieosiągalnym…nieistniejącym?.
Dziecko otoczone wyrozumiałością uczy się cierpliwości….i
zaufania do świata…
Dziecko zachęcane uczy się wiary w siebie….i w innych….
Dziecko, któremu dajemy uznanie, uczy się wdzięczności….i zaufania do samego
siebie i innych…
Dziecko akceptowane uczy się kochać….
A kiedy masz miłość to…. wszystko masz?
Dziecko otoczone prawdą uczy się rozumieć siebie …i działać
dla dobra swojego i innych…
Dziecko darzone empatią
uczy się, że jest kompetentne do ludzkiego, dobrego działania, które
służy ludzkości…
Dziecko żyjące w otoczeniu, w którym ma prawo do posiadania,
uczy się dzielenia…..hojności…
Dziecko traktowane uczciwie uczy się prawdy i
sprawiedliwości….
Dziecko żyjące w poczuciu bezpieczeństwa uczy się ufności…do
własnego człowieczeństwa…
Dziecko otoczone przyjaźnią uczy się radości życia….i otacza
przyjaźnią innych…
Jeśli żyjemy w emocjonalnym
spokoju, nasze dzieci będą żyły w
spokoju ducha…wykorzystując w pełni swoje człowiecze zasoby do czynienia dobra
na ziemi…
Jeśli nam dorosłym dzieje się dobrze…naszym dzieciom dzieje
się o wiele lepiej..
Doświadczają, eksperymentują, wysnuwają wnioski służące im
samym i społeczności..stają się altruistami dbającymi o dobrostan każdego z
osobna i wszystkich razem…
Czyż nie o to nam wszystkim chodzi?
W jakim otoczeniu żyją nasze dzieci?
Od czasów swojej własnej szkoły zastanawiałam się, jak to się dzieje, że nauka
, której celem jest rozwój, stanowiła już w historii ludzkości bazę do
wykorzystywania jej przeciwko ludziom. Znamy piece krematoryjne, eksperymenty
medyczne wykonywane na ludziach z ogromnym okrucieństwem, bomby masowego rażenia…
Moje osobiste, trudne doświadczenia życiowe, skierowały mnie na
drogę poszukiwania sensu własnego życia,
odkrywania swojej sprawczości, budowania zachwianego zaufania do siebie i
ludzi…
Wpadały mi w ręce dzieła znanych terapeutów, nauczycieli
..Ogromne wrażenie wywarły na mnie spisane doświadczenia terapeutki Alice Miller.., a także twórców systemowych
teorii rodziny, aż wreszcie podręczniki i zapiski Marshalla Rosenberga, twórcy
i założyciela światowej organizacji na rzecz pokoju na świecie, psychologa,
mediatora wielu poważnych wieloaspektowych konfliktów kulturowych, religijnych
i innych, człowieka, który swoje życie poświęcił na badanie zachowań ludzkich i
ich zrozumienie. Ta wiedza pozwalała mi
połączyć w całość i rozumieć zarówno samą siebie, a w konsekwencji , dzięki
wieluletnim , trwającym do dziś procesom wglądu , perspektywę innych ludzi.
Przyglądałam się i jednocześnie uczestniczyłam w życiu szkół
moich starszych dzieci. Zastanawiałam się ,gdzie uczą się oskarżać, gdzie uczą się chronić przed
strachem ,gdzie uczą się podejrzliwości , braku akceptacji, walki bądź
rezygnacji z siebie? Gdzie, oprócz rodziny oczywiście.
Zaczęłam trochę marzyć o swoim kawałku ziemi, o miejscu, w
którym dorośli będą doświadczać wolności i w zaufaniu uczyć się własnej
sprawczości, odpowiedzialności, gdzie będę miała szansę doświadczać wymiany,
prawdy, wsparcia. A moje małe dziecko będzie w spokoju dorastać . Moja córeczka
miała wówczas dwa latka. Synowie już prawie kończyli podstawówkę.
I tak, dzięki wsparciu mojego partnera, dzisiaj męża
,wsparciu i zaufaniu, które otrzymuję do dzisiaj, zdecydowałam się założyć
przedszkole. Miejsce, gdzie dorośli będą zadowoleni a dzieci będą miały szansę być sobą i
doświadczać życia w sposób, który da im niosące przekonania o własnej i innych
wartości.
Miejsce, w którym świadomi dorośli będą realną, bezpieczną
emocjonalnie przestrzenią, służącą eksperymentowaniu, doświadczaniu,
przeżywaniu a w konsekwencji efektywnemu uczeniu się.
Uczeniu, którego
efekty zadziałają dla dobra dzieci i dorosłych, którzy są z takim miejscem związani.
Tak powstał Pluszowy
Miś a potem Akademia Rosenberga. Przedszkole i szkoła podstawowa , których
filarami są relacje oparte na zaufaniu, szacunku, akceptacji, zrozumieniu,
braniu pod uwagę każdego człowieka.
Nie są idealne, bo nie ma idealnych ludzi, idealnego życia.
Są takim laboratorium, miejscem , gdzie wszystko się może zadziać, a
jednocześnie zostanie zaopiekowane, przemyślane, wzięte pod uwagę i
wykorzystane dla wspólnego dobra.
Każdy rok jest pewnego rodzaju podróżą, w której najbardziej
cenię zaufanie do tego co jest, do tego co się zadziewa. Dlatego też każdy rok
jest inny. Wszyscy się tu uczymy…i dzieci i my ..dorośli, kadra, rodzice.
W tym roku jestem dumna z naszych efektywnych spotkań
kadrowych przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego . I z tych decyzji, które
podjęłyśmy. Ale podjęłyśmy je dzięki naszym doświadczeniom, dzięki uważności na
siebie, dzieci, na rodziców. Dzięki temu, że uczymy się, jak sprawiać, aby
nasze życie było łatwiejsze, bardziej zrozumiałe, abyśmy wszyscy dobrze się
czuli, albo też potrafili być dla siebie wparciem, kiedy się dobrze nie
czujemy…
Cały czas korzystamy z warsztatów rozwoju osobistego, uczymy
się facylitowania procesów, mediowania konfliktów, osobiście dokształcam się na
bieżąco min. w kompetencje coachingowe,
aby być rzeczywistym liderem kadry.
Każdy z nas ma osobiste pasje, którymi zaraża nasze dzieci. Każdy z nas ma
inne, i to jest właśnie czymś pięknym, czymś, co bardzo fascynuje mnie w naszym
świecie. Jest to różnorodność.
I tak właśnie, już dziesiąty rok, próbujemy w naszych
placówkach realizować podstawę
programową, czyli odnaleźć się w dość przemocowym , narzucającym systemie,
starając się być przede wszystkim ludźmi, którzy tęsknią za sensem ,
sprawczością, spokojem, łatwością, rozwojem, wsparciem, zrozumieniem, miłością
i…dobrostanem.
Dziękuję naszym mentorom, współtowarzyszom warsztatów kompetencyjnych i wszystkim ,
którzy chociażby myślami jesteście z nami.
Dziękuję moim wszystkim koleżankom, kolegom, którzy tworzycie nasze
przedszkole i szkołę.
Kiedy myślę o ludziach, dzięki, którym moje prawdziwe ja
miało szansę ujrzeć światło dnia , mam łzy w oczach. Z wdzięczności.
Dziękuję.
Tym chcę być dla innych. I chociaż bardzo trudno tak być w
naszej dzisiejszej rzeczywistości, czasami trudno finansowo, czasami
organizacyjnie, czasami trudno , bo brakuje zasobów..a jednak …czuję radość,
ponieważ widzę sens.
Agnieszka Satalecka – nauczyciel (UG), pedagog (UJ),
mediator w nurcie Porozumienia bez Przemocy, doradca rodzinny (SWPS), fanka
cieszenia się życiem , mama trójki własnych dzieci. Synowie już pomagają w
przedszkolu i szkole, córka jest uczennicą Akademii . Jestem również przyszywaną
babcią dwójki wnucząt , które już bawią się w Pluszowym Misiu J.
Dziś też moc ciepłych myśli przesyłam moim koleżankom i kolegom, którzy ze mną ramię w ramię głoszą swoje przekonania działając , ucząc, przytulając, rozmawiając, bawiąc się i towarzysząc dzieciom i ich Rodzicom oraz sobie nawzajem w życiu pełnym wzlotów, upadków, radości i smutku.
Kasia Zawisza, Kasia Mięsiak, Kasia Makarewicz, Basia Cymerman, Iza Frankowska, Dorota Kupranowicz, Ania Makarewicz, Kasia Zarzycka, Anitka Baran, Kuba. Bartek Sobieraj, Ula Parfienowicz, Ania Grzeszczak, Wojtek Cywiński i wszyscy współpracujący na co dzień. :):):) Dziś nie wszyscy będziemy razem . W większości jesteście z dziećmi w żłobku, przedszkolu, szkole.... Ale wiem jednocześnie ,że ciągle jesteśmy razem. Sciskam Was. A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz